-Usiądź -powiedział wskazując na jedno z krzeseł, które stały w poczekalni. Usiadłam, a zaraz obok spoczął mój przyjaciel. Znów mnie objął. Nadal nic do mnie nie docierało. Bałam się, że będę musiała wszystko zostawić i wrócić do polski. Przecież sama sobie nie dam tutaj rady. Rodzice puścili mnie tu tylko ze względu na dziadka. Wiedzieli, że będę tu pod najlepszą opieką. Także dzięki niemu, zaczęłam trenować hokej i również dzięki niemu pokochałam ten sport. Sam był hokeistą. Wiedział co przeżywam podczas każdego meczu. Wiedział jak wielki wysiłek trzeba włożyć w to co się robi by stać się najlepszym i wygrać. Wiedział jak trudna potrafi być czasami praca zespołowa. Jakie uczucie ogarnia mnie podczas każdego sukcesu, ale również i porażki. Tylko on z całej mojej rodziny mnie rozumiał. Uwielbiałam słuchać jego historii. Potrafił bardzo ciekawie opowiadać o swoich przeżyciach oraz o babci. Co ciekawe nigdy nie wspominał mi o moich rodzicach mimo iż tyle razy go o to wypytywałam. Zawsze miał jakąś wymówkę i zmieniał temat.
-Roxanne, przyniosę ci wody -wyrwał mnie z zamyśleń Tomlinson.
-Nie, Louis nie trzeba. -powiedziałam ocierając łzy.
-Pojedźmy do domu. Trzeba wszystko powiedzieć Camill. To na pewno też nie będzie dla niej łatwe. -chwycił moją dłoń.
-T-tak masz rację. Jesteśmy dla siebie jak siostry, a mój dziadek traktuje... to znaczy traktował ją jak własną wnuczkę, a ona traktowała go jak członka swojej rodziny. -powiedziałam tłumacząc.
-Był wspaniałym człowiekiem-oznajmił Tomlinson ściskając mocniej moją dłoń.
-Wiem o tym -powiedziałam drżącym głosem. Louis uśmiechnął się troskliwie.
Oboje wyszliśmy ze szpitala.
Przez całą drogę próbowałam ułożyć sobie scenariusz co mam powiedzieć Camill. Bez skutku. Droga ze szpitala do mojego domu zawsze strasznie się dłużyła. Tym razem było inaczej. Nim się obejrzałam byliśmy już pod domem. Wysiadłam z auta i popatrzałam na budynek. Dziwnie się poczułam. Pod domem stało czarne porshe Harry'ego. Podejrzewam, że seans filmowy został przeniesiony do nas.
-Może chcesz, żebym ja jej to powiedział?-zapytał Lou.
-Zbyt dużo mi już pomogłeś, Louis.-odpowiedziałam. Nie odezwał się. Weszliśmy do środka. Z salonu dobiegały radosne komentarze Harry'ego i przezabawny śmiech Niall'a, który niestety w tym momencie nie wywołał nawet drgnięcia kącika moich ust. Weszłam wraz z Louis'em do salonu gdzie przebywali goście wraz z Camill. Poważnie popatrzałam na moją przyjaciółkę. Ona spojrzała na mnie tak jak i cała reszta.
-Rox wszystko w porządku?-zapytała. Nim zdążyłam jej cokolwiek powiedzieć, spojrzałam na fotel w którym zawsze siedział dziadek. Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. Camill chyba wyczuła o co chodzi.
-O boże! -zakryła twarz rękoma. Chłopcom spoważniały miny.
-Przepraszam -powiedziałam i szybko pobiegłam na górę.
*PERSPEKTYWA LOUIS'A*
Wiedziałem jak to przeżywa. Chciałem być dla niej wsparciem. Chciałem zrobić wszystko żeby tylko nie płakała. To jest teorytycznie niemożliwe w takiej sytuacji, ale będę przy niej. Postanowiłem pójść na górę do jej pokoju. Zobaczyłem uchylone drzwi. Roxanne siedziała na podłodze opierając się o łóżko i trzymając w dłoni jakieś zdjęcie. Podszedłem do niej i usiadłem obok. Popatrzałam na zdjęcie, które trzymała Roxanne. Fotografia przedstawiała małą dziewczynkę i jakiegoś mężczyznę. Oboje mieli na sobie szaliki z napisem ''JKH WROCŁAW'' .
-To ty?-zapytałem.
-Tak z dziadkiem. Często zabierał mnie na mecze. Od tego się zaczęło. Moja przygoda ze sportem. Dzięki niemu tu jestem.-powiedziała Roxanne wpatrując się w zdjęcie. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-Nie będę użalać się nad sobą. On by tego nie chciał.-powiedziała nadal patrząc w fotografię. Uśmiechnąłem się. I o takie nastawienie mi chodziło.

Dziadek zawsze powtarzał mi, że gdy kiedyś go zabraknie mam robić to co nadal robię i być silna. Zamierzam się tego trzymać choć wiem, że to nie będzie łatwe. Wstałam z podłogi i odłożyłam zdjęcie na swoje miejsce. Przejechałam opuszkiem kciuka po fotografii. Patrzałam w okno. Chwilę później poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Był to Louis. Odwróciłam się do niego przodem.
-Co ty robisz? -zapytałam. Byłam zdezorientowana. Louis nic nie mówił. Patrzał tylko w moje oczy. Po chwili poczułam ciepłe usta bruneta na swoich...
____________________________________________________________________
Rozdział dodany. Jak zaskoczeni? Podobał się? Piszcie w komentarzach . Ostatnio było ich dużo za co ogromnie Wam dziękuję. Jest to dla mnie ogromna motywacja. Bardzo bardzo bardzo Wam dziękuję jeszcze raz :) Pozdrawiam xxxxxxxxxxxx
Wzruszająca część. Pod koniec nie wytrzymałem i zacząłem płakać. Strasznie żal mi Roxanne ale jest przy niej Lou. Mam nadzieję, że wszystko wróci powoli do normy i Rox dalej będzie trenowała ;)
OdpowiedzUsuńCzemu Wrocław?
OdpowiedzUsuńjestem z niego XD
Podoba mi się. Lou jest kochany <3
♠ ostatni-wdech.blogspot.com
♥ uwierzmimimowszystko.blogspot.com
Biedna Roxanne, szkoda nam jej. acch na szczęście ma Lou który będzie dla niej podporą :).
OdpowiedzUsuńNapisz szybko nn ;) czekamy :)
Świetnie piszesz ! :) dlatego nominuję Cię do Liebsten Awards ! Więcej szczegółów znajdziesz na http://zycieniejesttakiejakwbajkach.blogspot.com/p/liebsten-awards.html . :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Louisa <3
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na nowe opowiadanie. Jest już prolog!
http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Obserwuję i liczę na obserwowanie xd
Jeju ! Ja nie mogę przeżyć tego, że dziadziuś umarł ,a co ma powiedzieć bohaterka ? ;o :(
OdpowiedzUsuńAle ten koniec ?;o boże dziewczyno powiedz mi dlaczego przerywasz w takim momencie o
Uduszę cię chyba gołymi rękami xd
piszzzzzz :D
Spojrzenie, oniemiałam. Sweet:) Reszta notki później.
OdpowiedzUsuńps. Świąteczna opowieść - wiersze - "Grinch świat nie będzie" - Zapraszam
Kochanie rozdział jest świetny! Bardzo rusza nasze uczucia ;c
OdpowiedzUsuńBoże, czy Ty wiesz że doprowadziłaś mnie do płaczu kiedy czytałam końcówkę o dziadku!?
Czekam na nn ;*
zapraszam:
♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na rozdział 1. :))
OdpowiedzUsuńczekam dalej na następny u Ciebie ;*
♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/
Są zdjęcia, które mają dla nas wyższe znaczenie niż dla innych. Nieraz potrafią być do tego stopnia w naszym prym, że obserwujemy je mimo, że ...
OdpowiedzUsuńps. U mnie już dziś będą kolejne wiersze muzyczne/miłosne:)
ZAKOCHALAM SIE <33333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńKIEDY NASTEPNY ROZDZIAL ?????????????
właśnie, kiedy następny rozdział. ? Nie mogę się doczekać ;*
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział. ;*
♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/