-Roxanne? -usłyszałam męski głos za sobą . No świetnie! Odwróciłam się . Stałam na wprost zdziwionego Louis'a. Czułam jak moje rumieńce zabarwiają mi policzki.
- Camill pyta czy idziesz na śniadanie? -powiedział mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów. Byłam cholernie zmieszana.
-Mhm tak idę. No co tak patrzysz. Byłam pewna, że cię nie ma -powiedziałam śmiejąc się. Zawszę się śmieję gdy jest mi głupio .
-No widzisz zaskoczyłem cię ? -zapytał opierając się o ścianę i uśmiechając się łobuzersko.
-Troszeczkę -powiedziałam i pobiegłam na górę po szlafrok.
Gdy zeszłam z powrotem na dół . Tomlinson wraz z Camill siedzieli przy stole i zajadali się naleśnikami z masłem orzechowym .
-Smacznego -powiedziałam wchodząc do pomieszczenia. Louis popatrzał na mnie miło się uśmiechając .
-Dzięki -odpowiedziała Camill. Postanowiłam odpuścić sobie śniadanie. Bałam się, że to wszystko zwrócę iż przeszywał mnie niesamowity stres związany z meczem. Usiadłam przy stole. Sięgnęłam po dzbanek z sokiem pomarańczowym i nalałam do czystej szklanki. Postawiłam przed sobą.
-Będziecie na meczu? -zapytałam ciekawa czy dotrzyma obietnicy.
-Jasne . Cała piątka . -odpowiedział kończąc śniadanie. Uśmiechnęłam się tylko.
-Louis ...?-zaczęła niepewnie Camill. Popatrzałam na nią pytającym wzrokiem .
-Tak ?-powiedział mierząc ją niepewnie wzrokiem.
-Czy Niall ... no... czy on ...-ciągnęła moja przyjaciółka i tak jakby nie umiała trafić do sedna pytania.
Lou popatrzał na nią pytająco.
-No czy ma kogoś... -zapytała po czym schowała wzrok. Louis zaśmiał się . Ja w sumie też uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Nie, ale Amy jest jego przyjaciółką . Kiedyś łączyło ich coś więcej, ale uznali, że chcą zostać tylko przyjaciółmi. -wytłumaczył Louis. Jego uśmiech nie znikał z twarzy przez dłuższy czas.
-Spotkamy się na meczu. Ja już muszę iść . Dziękuję za wszystko -zwrócił się do Camill a ja nie bardzo wiedziałam o co chodzi.
-Nie ma sprawy do zobaczenia . -powiedziała i odprowadziła gościa do drzwi.
Wracając stałam jak wryta w podłogę i patrzałam na Camill.
-No co? -zdziwiła się.
-On tu był całą noc? -zapytałam .
-Tak, spokojnie został na noc bo robiło się już dosyć późno. -No to ciekawe o czym tak długo rozmawiali . Nieważne.
Zawiązywałam łyżwy. Wstałam i rozglądnęłam się po szatni . Dziewczyny już były gotowe do wyjścia na taflę. Jak przed każdym wyjściem na lód miałam ogromną tremę . Mówię tu o meczach. Ale teraz było inaczej . Znacznie gorzej . Strach przeszywał moje ciało. Z resztą chyba nie tylko moje . Trener chodził jak w zegarku wtem i z powrotem. Tak, dziwnie to wyglądało. Z tafli dochodził mnie dźwięk maszyny czyszczącej lód. Po niedługiej chwili wyjechałyśmy na lód. Od razu spojrzałam na trybuny . Zmierzyłam je od góry do dołu. Dotknęłam lodu robiąc znak krzyża cały czas nie spuszczając trybun z oka. Znalazłam. Piątka chłopków siedziała na samej górze. Louis i ta jego bluzka w paski . Haha tak nie trudno ją zauważyć. Chyba też nas szukał, bo kiedy ja i Camill przejechałyśmy blisko band odwrócone tyłem do trybun i potem szybko się odwróciłyśmy do przodu to zauważyłyśmy jak chłopcy patrzą i machają w naszym kierunku . Odwzajemniłyśmy to tym samym . Pewnie przeczytali nazwiska na koszulkach . I właśnie o to nam chodziło. Mecz się właśnie zaczynał...
_____________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Już niedługo dodam 2 część . W sumie to miałam je wstawić dopiero jutro, ale wyjeżdżam . BARDZO BARDZO dziękuję za komentarze . Aż chce się pisać kolejne części : ) Mam nadzieję, że nadal tak zostanie . CZYTASZ-KOMENTUJ ! :)
Pozdrawiam Roxanne : )
_____________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Już niedługo dodam 2 część . W sumie to miałam je wstawić dopiero jutro, ale wyjeżdżam . BARDZO BARDZO dziękuję za komentarze . Aż chce się pisać kolejne części : ) Mam nadzieję, że nadal tak zostanie . CZYTASZ-KOMENTUJ ! :)
Pozdrawiam Roxanne : )