poniedziałek, 2 czerwca 2014

wracam !

Kochani ! Postanowiłam znowu wrócić do pisania opowiadania tym razem nowego. Jest na chwilę obecną filmik zapowiadający oraz prolog
:-) Mam nadzieję, że się spodoba
 Zapraszam :

http://famousfan-fiction.blogspot.com/

poniedziałek, 31 marca 2014

Ogłoszenie !


Słuchajcie...

  Jest mi przykro, bo muszę zawiesić bloga, a może nawet go usunąć. Jak już zauważyliście nie mam zbyt wiele czasu by go prowadzić i strasznie go zaniedbuję. Więc postanowiłam przestać pisać. Brakuje mi już pomysłów na ten blog i zaczynam strasznie owijać w bawełnę rozdziały (''tak wiem każdy rozumie co chcę przekazać'').Zauważyłam, że komentarzy jest coraz mniej i statystyki bloga strasznie spadły, a to widocznie znaczy, że moje opowiadanie robi się nudne. Bardzo dziękuję tym, którzy czytali regularnie i komentowali.    Naprawdę jest to dla mnie miłe, że przynajmniej wy to czytaliście. Naprawdę bardzo Wam za to dziękuję. Jeżeli chcecie mogę dodać taki jakby epilog w którym opiszę co działo się potem i jak to wszystko się skończyło. 

 Może gdy znajdę czas zacznę pisać nowe opowiadanie? Nie wiem, zobaczymy jak to będzie. 
Jeszcze raz bardzo dziękuję Wam za Wasze wsparcie, miłe i szczere komentarze. Niektóre Wasze uwagi nawet pomogły mi w szkole i podciągnęły oceny z polskiego.  Więc jak? Do następnego. Pozdrawiam i ściskam najmocniej 
-Roxanne xxx

PS: To, że odchodzę nie oznacza, że przestaję czytać Wasze opowiadania! Wręcz przeciwnie ! Jest to dla mnie miła odskocznia od nauki i innych spraw które odbierają mi czas na pisanie swojego fan fiction.  JESZCZE RAZ BARDZO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ XX

sobota, 15 marca 2014

,, Wszystko skończone ''

Obudziły mnie promienie słońca, które rozlały się po pomieszczeniu. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Szczery uśmiech. Byłam szczęśliwa. Sięgnęłam ręką pod poduszkę szukając telefonu. Czuje się bezpieczniejsza jak w nocy tam leży. Popatrzałam na wyświetlacz. Byłam wypoczęta i pełna energii, ale gdy zobaczyłam, że jest godzina 10.30 i że jest poniedziałek to mnie zamurowało. UCZELNIA. Zerwałam się z łóżka na równe nogi. Co ze mnie za kretynka. Biegałam po pokoju jak poparzona. Wyciągnęłam ubrania z szafy i popędziłam do łazienki. Brawo Roxanne! -ciągle powtarzałam sobie w myślach. Śpij śpij przecież egzaminy same się zdadzą a wiedza wejdzie do głowy bez problemu. Jak tak dalej pójdzie skończę jako żebrak pod ,,Biedronką'' albo jakimś innym sklepem. Pomińmy fakt, że jesteśmy w Wielkiej Brytanii. Zaraz zaraz... a Camilla? Przecież by mnie obudziła... chyba, że jeszcze śpi. Wyszykowana pobiegłam do jej pokoju. Była w nim, ale nie spała. Siedziała na łóżku trzymając w dłoni telefon. Nie wyglądała na zachwyconą.
-Wszystko okej? -zapytałam uchylając szerzej drzwi. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
-Nie-odpowiedziała przybita. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
-Popatrz -pokazała mi podając swój telefon. Pełna skrzynka, mnóstwo wiadomości i to jeszcze ... takich : ,,Nie zasługujesz na Niall'a.'', ,, Jesteś dla niego kolejną zabawką, która mu się znudzi. Nie znasz go. Nie wiesz jaki jest. Skończ to. Im wcześniej tym lepiej. Dobrze ci radzę.'' Wszystkie tego typu wiadomości były wysyłane z tego samego numeru.
-Dzwoniłaś na ten numer?-zapytałam swoją przyjaciółkę.
-Nie-odpowiedziała krótko.
-No to na co czekasz.
Camilla popatrzyła na mnie. Chwilę później chwyciła za telefon  wybrała ''tajemniczy'' numer. Włączyła tryb głośnika. Był sygnał, ale nic z tego nie wyszło, bo ktoś po drugiej stronie od razu się rozłączył. Nawet nie udało nam się usłyszeć głosu tej osoby.
-Może powinnaś powiedzieć Niall'owi. -zaproponowałam.
-A jeśli to prawda? -zapytała.
-Ale co prawda? O czym ty mówisz?
-Może faktycznie jestem zabawką -powiedziała. Była smutna. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak zdołowanej. To zwykle ona odgrywała rolę ''tej twardej'' nie bała się niczego, a tutaj proszę. Nie wierzę w to, że Niall mógłby ją skrzywdzić.
-Daj spokój! Nie wierz takim bredniom.
-Ale jeśli to prawda? Zależy mi na nim. -Do oczu napłynęły jej łzy.
-Nawet tak nie myśl. Na pewno nie Niall! On nie jest taki. Zauważ, że ma masę zazdrosnych fanek i do tego jeszcze prasa która próbuje zniszczyć mu życie. -powiedziałam.
-Może masz rację...
-Na pewno mam -Chyba udało mi się choć trochę podnieść ją na duchu. Na uczelnię i tak już nie zdążyłybyśmy na uczelnię więc postanowiłyśmy zostać w domu. Usiadłyśmy przed telewizorem i włączyłyśmy jakiś kanał. Akurat chłopcy dawali wywiad. Uśmiechnęłam się widząc chłopców i ... Harry'ego.
''Dziś w studiu gościmy piątkę utalentowanych chłopaków. One Direction bo tak się nazywają. Zaczęło się w XFactor którego nie wygrali. Wiele osób mówi: ,,Przegrali XFACTOR, ale wygrali cały świat.'' I ja z tym stwierdzeniem się zgadzam. Są już po dwóch trasach koncertowych i zyskali miliony fanów na całym świecie. Powiedzcie chłopaki jak radzicie sobie ze sławą ?
Jako pierwszy odezwał się Louis.
To jest szalone. Nasi fani są niesamowici, ale czasami potrzebujemy chwilę wytchnienia, przerwy prywatności. -powiedział Tommo, a reszta chłopaków mu przytaknęła. Reporterka popatrzała na Harry'ego i Niall'a .
-Ale chyba żaden z was już nie jest singlem, czy mam rację? - Każdy z chłopaków się na siebie popatrzył i uśmiechnął.
-A więc zaczniemy od ciebie Harry ... kim jest twoja wybranka ? -zapytała reporterka.
-Ma na imię Roxanne . -powiedział śmiejąc się . Reszta chłopaków popatrzała na niego . Zakryłam twarz rękoma.
-No Harry, ale wylewny jesteś -zadrwił Louis . Harry odwrócił się do niego i spiorunował go wzrokiem.
-Spotykamy się od niedawna. Nic więcej nie powiem . -powiedział coraz bardziej się rumieniąc.
-Dobrze nie męczmy już Harry'ego. Przejdźmy do Niall'a. To jak jest z tobą i z Camillą o ile się nie mylę-zaczęła reporterka. Niall popatrzył na Harry'ego .
-Z nami  wszystko skończone -powiedział Niall...
_______________________________________________________
Dodaję kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że się podoba :) CZYTASZ-KOMENTUJ XX
A więc tak znów moja nieobecność. Na waszych blogach już zaczynam nadrabiać :) Powiedzmy, że w szkole wyszłam na prostą i rozdziały będą pojawiać się szybciej ; ) Pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarze xx

środa, 5 marca 2014

,,Chyba coś się zmieniło''

Nie mogłam pojąć tego co właśnie stało się przed chwilą.
-Co ty robisz? -szepnęłam. Harry tylko wzruszył ramionami, a na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek. Wydawał się być pewny siebie. Cały czas patrzył mi w oczy, a ja ciągle uciekałam wzrokiem.  Nie rozumiem czy to ja jestem taką panikarą czy Harry jest pozbawiony strachu i braku pewności siebie. Loczek znów zbliżył się do mnie i próbował złożyć pocałunek na moich ustach.
-Harry...czekaj, czekaj-zatrzymałam go kładąc dłoń na jego klatce. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Nie rób tego-powiedziałam cicho.
-Naprawdę mi na tobie zależy-wyprzedził  odpowiedzią moje pytanie, które chciałam mu zadać. Jaką mam pewność, że mówi prawdę? Nie chcę takiej powtórki jak z Louis'em. Słowa Harry'ego wydawały się być naprawdę prawdziwe.
-Powiedz coś ...-szepnął po chwili. Popatrzyłam na niego. Co miałam mu powiedzieć? Nie wiem co do niego czuję. Jak dotąd traktowałam go jak przyjaciela, dobrego przyjaciela. Wręcz najlepszego.  Był i jest dla mnie wsparciem w całej tej sytuacji z Luke'iem. Był takim ochroniarzem. To prawda czuję się przy nim bezpiecznie i swobodnie, ale nie jestem pewna czy naprawdę go kocham. Czy czuję coś więcej niż tylko przyjaźń.
-Harry ja nie wiem... po prostu nie jestem pewna. Nie chcę cię ranić mówiąc, że cię kocham, że jestem pewna na sto procent , ale też nie mogę powiedzieć, że mi na tobie nie zależy.-odpowiedziałam
-Moglibyśmy spróbować. -powiedział, a w jego oczach dostrzegłam trochę mniej tej pewności, którą miał przed chwilą.
-Nie chcę cię ranić, robiąc ci nadzieję.
-Jeśli się nie uda... zrozumiem, ale daj mi szansę.-uśmiechnął się.
-Jesteś upierdliwy -zmieniłam ton.
-Wiem-zaśmiał się i mocno mnie przytulił .
-Spróbujmy -szepnęłam.
-Ale jeśli się nie uda... to nic między nami nie zmieni, prawda? -Nie chciałam stracić przyjaciela. Bo oprócz Camilli on był mi tutaj teraz najbliższy. Mimo to, że jeszcze niedawno go nienawidziłam. Harry uśmiechnął się tylko rozwiewając moją wątpliwość. Splótł nasze palce. Po chwili do domu weszli roześmiani Niall i Camilla. Moja przyjaciółka od razu nas zauważyła. Jak już mówiłam jej nic nigdy nie umknie.
-Czy my coś przegapiliśmy?-zapytała podejrzliwie brunetka. Popatrzałam na Harry'ego, a ten spojrzał na mnie.
-Można powiedzieć, że przegapiłaś -powiedział pewnie Harry.
-Niemożliwe ! -odezwał się Niall.
-O co ci chodzi?-zapytał lokers.
-Jeszcze niedawno nie można było was zostawić razem samych, bo pozabijalibyście się, a teraz? -zaśmiał się blondyn.
-Chyba coś się zmieniło.-odpowiedział Styles.
-Nie nadążam za wami -mruknął Horan. Rozmowę przerwał dzwoniący telefon Niall'a. Wyciągnął go z kieszeni i popatrzał na wyświetlacz po czym z powrotem włożył go do kieszeni.
-Nie odbierzesz?-zapytała zdziwiona Camilla
-To nic ważnego-odpowiedział. Wydawał się być trochę zaniepokojony. Nastała niezręczna cisza, którą po chwili przerwał Harry.
-Późno już-popatrzył na mnie. Spojrzałam na zegarek . Faktycznie było już koło jedenastej w nocy.
-Pójdę już-dodał wstając z kanapy.
-Nie zostaniesz?-zapytałam
-Przyjdę jutro -powiedział. Uśmiechnął się uroczo i pocałował mnie w policzek.
-Pa skarbie -rzucił na pożegnanie. Chyba będę się musiała do tego jeszcze przyzwyczaić. Wyszedł.
-''Skarbie''-zaznaczył drwiącym głosem Niall. Spiorunowałam go wzrokiem.
-No co?-zapytał.
-Wiaderko. -rzuciłam i ruszyłam na górę do swojego pokoju zostawiając tamtą dwójkę samych. Chociaż miałam wątpliwości by zostawić ich tam we dwoje haha. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. To Harry. Odebrałam.
-Tak?
-Zapomniałem ci coś powiedzieć.-zaczął.
-Co takiego?
-Dobranoc -powiedział ciepłym głosem. To było urocze.
-Dobranoc -uśmiechnęłam się sama do siebie. Rozłączyłam się i poszłam szykować się do snu.
________________________________________________________________________
I jak podoba się ? Znów długo mnie nie było. I zaraz zacznę nadrabiać Wasze blogi :) Bo coś widzę, że jestem w tyle, ale bez obaw wszystko pod kontrolą. :) Wszystko to dzięki mojej ,,KOCHANEJ SZKOLE'' -,-' Teraz jestem chora  i mam trochę czasu żeby nadrabiać i napisać rozdziały :) Dziękuję jeszcze raz za komentarze xx CZYTASZ -KOMENTUJ XXX ;**

PS: I NIECH MI KTOŚ POWIE, ŻE ON KURCZE JEST NORMALNY <facepalm>

środa, 19 lutego 2014

''Wygląda to trochę inaczej''

-Gdzie masz swojego kochasia? Nie bał się zostawić ukochanej?-powiedział przyciskając mnie do siebie.
-Nie jestem jego dziewczyną. -odpowiedziałam próbując się nie bać, ale zachowywanie zimnej krwi mi po prostu nie wychodziło. Bałam się. Cała zesztywniałam, nie potrafiłam się opanować. Nie chciałam odwracać się w stronę Luke'a. Nie chciałam patrzeć mu w oczy. Za bardzo bałam się jego lodowatego spojrzenia i myśli o tym co może za chwilę zrobić. Co on w ogóle może zrobić ze mną kiedy zaraz nie zjawi się tutaj Harry.
-Wygląda to trochę inaczej.-szepnął zbliżając usta do mojego ucha. Ciarki przeleciały po moim ciele.
-Zostaw mnie. -powtórzyłam. Luke tylko cwaniacko się zaśmiał.
-Czego ty ode mnie chcesz? -łzy napłynęły mi do oczu.
-Wiesz wyjeżdżasz  od tak, znajdujesz sobie kogoś nowego, znikasz, a co ze mną? -zapytał opierając rękę o kant stołu. To był już szczyt wszystkiego. Wściekłam się. Odwróciłm się gwałtownie w jego stronę.
-Z nami? Jakimi nami? A między nami w ogóle coś było? Wykorzystywałeś mnie. To nie był związek Luke. Ja ciebie naprawdę kochałam, a ty co? Bawiłeś się mną w najlepsze. Po co ty tutaj w ogóle przyjechałeś? W Polsce wystarczyło, że pstykniesz palcami i miałeś wszystko co zechciałeś. Dziewczyn miałeś na pęczki. Skoro już tutaj jesteś i muszę oglądać twoją gębę to przynajmniej zostaw mnie w spokoju.-nie wiem co we mnie wstąpiło. Nagły przypływ adrenaliny i odwagi pozwolił mi wygarnąć mu parę spraw, które za każdym razem gdy na niego patrzałam cholernie bolały. Luke był przez chwilę trochę zszokowany. Zawsze uważano mnie za szarą myszkę. Po chwili wrócił do normalności.
-Posłuchaj -gwałtownie zbliżył się do mnie tak, że mogłam poczuć jego oddech.
-To ty mnie posłuchaj -nieoczekiwanie usłyszałam grobowy głos mojego przyjaciela, który stał dokładnie za Luke'iem. Ten odwrócił się do niego twarzą.
-Jeśli nie zostawisz jej w spokoju znów będę musiłał ci przylać tylko, że tym razem tak jak na to zasługujesz, a obawiam się, że możesz tego nie przeżyć, bo nie zasługujesz na nic. -Styles mocno zacisnął pięść.
-Myślisz, że wystraszę się takiego lalusia jak ty? Chyba kpisz. -powiedział Luke. Zawsze prowokował bujki. Musiałam to zakończyć. To, że Harry jest osobą publiczną i ma miliony wielbicielek na całym świecie, nie usprawiedliwiało by go od poniesienia konsekwencji prawnych za pobicie. Luke tylko na to czekał na kłopoty.
-Harry chodźmy stąd -powiedziałam patrząc na niego. Harry uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Na przeszkodzie stał Luke, który blokował mi przejście. Po chwili jednak ustąpił i mogłam normalnie przejść. Złapałam Styles'a za rękę i wyszliśmy.
-Nic ci nie jest ? -zapytał zatrzymując się przed domem w ktorym dopiero rozkręcała się impreza.
-Wszystko w porządku. -odpowiedziałam patrząc w jego szafirowe oczy. Po chwili na jego policzkach pojawiły się dołeczki .
-Mogłem cię nie zostawiać. Nie myślałem. Przepraszam. -powiedział Harry, a z jego twarzy zniknął przeuroczy uśmiech.
-Chodźmy stąd. -odpowiedziałam posyłając uśmiech. Wsiadliśmy do samochodu. Harry rozpalił silnik i ruszyliśmy. Oparłam się o drzwi tak żebym mogła patrzeć na kierującego samochodem Harry'ego. Wyczuł, że się mu przyglądam. Spojrzał na mnie przez sekundę potem znowu patrzał na drogę.
-Coś ze mną nie tak? -uśmiechnął się.
-Wszystko w porządku.-odpowiedziałam śmiejąc się. Nagle zauważyłam na mojej sukience kilka czerwonych plamek. Dotknęłam swojego nosa i popatrzałam na dłonie.
-Cholera-zaklnęłam. Harry popatrzył na mnie.
-Roxanne ty krwawisz-powiedział zjeżdżając na jakieś pobocze. Zatrzymał samochód. Był wystraszony. Szybko wyciągnął chusteczkę higieniczną i podał mi ją. Przyłożyłam do nosa. Chusteczka coraz bardziej zmieniała swój kolor z bałego na czerwony. Odchyliłam głowę do tyłu. Po kilku minutach krew przestała lecieć. Trochę kręciło mi się w głowie.
-To pewnie ze zdenerwowania. Czasami tak mam. Nie przejmuj się -powiedziałam do widocznie wystraszonego Harry'ego.
-Na pewno wszystko w porządku? -zapytał upewniając się.
-Tak -odpowiedziałam.

Byliśmy już pod moim domem. Weszliśmy do środka. Zaproponowałam Harry'emu, żeby został na noc. Było już trochę późno. To bez sensu żeby jechał. Równie dobrze mógł pojechać na jutrzejszą próbę z mojego domu. Nie musiałam go nawet prosić. Też był już trochę zmęczony. Niall i Camill'a chyba już spali, albo Bóg wie co robili. Siedzieli w pokoju mojej przyjaciółki.
Usiadliśmy z Harry'm na kanapie. Położyłam swoją głowę na kolanach loczka. Ten wpatrywał się w moje oczy. Czułam się przy nim swobodnie. Fakt nasza znajomość nie rozpoczęła się dobrze, ale grund, że znaleźliśmy wspólny język. Po chwili Harry zbliżył usta do moich i pocałował. Kurcze, tego się nie spodziewałam. Byłam w lekkim szoku.
____________________________________________________________
No więc mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jesteśmy w takim jakby środku opowiadania. Jak wam się ono w ogóle podoba? Jak myślicie co będzie dalej? Czy Harry i Roxanne będą razem? Piszcie swoje odczucia w komentarzach. Jak pod każdym rozdziałem dziękuję za motywację (komentarze). To naprawdę dla mnie dużo xx
PS: Przepraszam za tak długą przerwę, ale moje nauczycielki to zło wcielone. Więcej materiału już być chyba nie mogło. Za niedługo dodam kolejny xx Pozdrawiam Was xx

piątek, 7 lutego 2014

Najtrudniej obudzić się z koszmaru.

-O Harry. A co ty tutaj robisz?-usłyszałam męski głos. Brzmiał dziwnie znajomo jednak na pewno nie należał do Luke'a.
-O to samo mógłbym zapytać ciebie.-powiedział oschle mój przyjaciel patrząc na niego obojętnym wzrokiem. Jakby chciał się go jak najszybciej pozbyć.
-No nieważne . Jest może w domu Roxanne?-zapytał ktoś za drzwiami.
-Może jest może jej nie ma.-powiedział Harry odwracając wzrok w moją stronę. Popatrzałam na niego pytająco. Chciałam wiedzieć kto jest moim gościem, ale loczek dał sygnał ręką, że nikt ważny. Nie dałam za wygraną i podeszłam do drzwi. Przed drzwiami zobaczyłam Jakcoba.
-O to ty-odetchnęłam z ulgą.
-A spodziewasz się kogoś?-zdziwił się Jackob.
-No właśnie nikogo się nie spodziewamy więc nie rozumiem po co przychodzisz. -powiedział zimno Styles. Popatrzałam na niego piorunująco.
-Wejdź-powiedziałam do Jackoba przepuszczając go. Harry ani drgnął, a Jackob przechodząc przypadkiem zahaczył o bark Harry'ego. Jackob wszedł do salonu. Szturchnęłam lekko lokatego.
-Co ci odbiło-szepnęłam zdenerwowana.
-Nic po prostu wpuszczasz pod dach przyjaciela twojego nachalnego eks ! -powiedział równie szeptem Harry.
-Znam go bardzo długo. O niczym nie wie więc ogarnij się do jasnej cholery. -powiedziałam wymachując palcem przed jego nosem.  Znam Jackoba już ładnych parę lat. Kiedyś chodziliśmy razem na mecze w naszym mieście i ogólnie przyjaźniliśmy się. Wiem jaki jest i nawet w najmniejszym stopniu nie jest taki jak Luke. Nie skrzywdził by muchy. Razem z Harry'm dołączyliśmy do reszty. Najwyraźniej Jackob przywitał się już z Camillą i zdążył zapoznać się z Niall'em .
-My już w sumie będziemy lecieć. Pa-powiedziała Camilla wstając z kanapy i trzymając blondyna za rękę. Nigdy nie przepadała za Jackob'em i chyba ze wzajemnością. Zawsze sobie w dzieciństwie  dokuczali. Teraz są już bardziej dorośli i chyba nie mają zamiaru wylewać na siebie wody mineralnej przy dosyć sporym mrozie. No przynajmniej tak mi się wydaje, bo powtórki bym nie zniosła. Chociaż przyznaje ich przekomarzania były co najmniej komiczne. Można ich porównać do Tom'a i Jerry'ego. Zawsze się kłócili, ale w słusznej sprawie potrafili zawiesić broń. Przynajmniej na jakiś czas.  A potem znowu wszystko od początku i tak w kółko. Wraz z Niall'em opuścili dom. Usiadłam na kanapie na przeciwko Jackob'a, a Harry jak to miał w zwyczaju rzucił się obok mnie.
-Ładnie masz tutaj. -pochwalił. Uśmiechnęłam się tylko.
-Co cię do mnie sprowadza? i ... skąd wiesz gdzie mieszkam?-zapytałam zaciekawiona.
-Przyszedłem zobaczyć czy wszystko w porządku. Widziałem jak wybiegłaś z lodowiska jak poparzona. Powiedziałem trenerowi, że źle się poczułaś. A adres mam od Luke'a. Coś się stało?-wytłumaczył. Zaraz od kogo on ma ten adres. Popatrzałam z przerażeniem na Harry'ego.
-Wszystko w porządku, tylko... skąd od ma mój adres?-byłam lekko zszokowana i mocno przestraszona, ale próbowałam tego nie okazywać.
-Nie wiem. Pewnie jakoś udało mu się go zdobyć. Ostatnio widziałem go z mocno poharatanym nosem. Mówił, że miał jakąś sprzeczkę, ale nie chciał powiedzieć o co chodziło. Ciekawy jestem kto go tak załatwił -powiedział Jackob. Harry uśmiechnął się pod nosem zwycięsko.
-Dlaczego wybiegłaś tak z lodowiska? -zapytał ponownie.
-emm...ja.. no..-jąkałam się. Żaden sensowny argument nie przychodził mi do głowy.
-Nie twój interes młody . -powiedział stanowczo loczek. Popatrzałam na Harry'ego. Czy on zawsze musi to robić? Co on ma do Jackob'a ? Przecież nic mu nie zrobił.
-Ty to chyba za mną nie przepadasz ,co Harry?-zaśmiał się Jakcob.
-Spostrzegawczy jesteś-zadrwił Styles. Nie mogłam tego słuchać.
-Dajcie spokój.-powiedziałam . Chłopcy ucichli.
-O właśnie ! Wyleciało by mi z głowy-przypomniał sobie Jakcob.
-Może wpadniesz dzisiaj do mnie na małą imprezę? Oczywiście możesz być z osobą towarzyszącą-spojrzał na chłopaka siedzącego obok mnie. Harry cały czas skupiał wzrok na moim gościu.
-Jasne. Wpadniemy .-powiedział nie odrywając od niego wzroku. To nie było miłe spojrzenie. Wręcz przeciwnie. Patrzał na niego tak jakby chciał mu zaraz skoczyć do gardła. Dziwna myśl przeszyła moją głowę. Od razu odrzuciłam ją.
-To świetnie. Widzimy się o 18.00  -powiedział zapisując coś na białej kartce
-To masz mój adres . -dodał podając mi zapisany skrawek papieru . Wyszedł.
-Czyś ty zwariował ! -zaczęłam krzyczeć na loczka. Ten popatrzał na mnie pytająco. Wstałam a zaraz za mną z miejsca ruszył się Harry.
-Co ?
-Tam będzie Luke ! -wrzeszczałam.
-Co z tego ? Idę z tobą przecież. -odpowiedział podchodząc bliżej.
-Czy ty nic nie rozumiesz? Boję się! Cholernie się boję! I co do kibla też będziesz ze mną chodził?!-Byłam wściekła.
-Jeśli będzie trzeba.-zaśmiał się.
-Czy ciebie naprawdę to bawi Harry? -byłam bliska płaczu. Harry chyba zauważył moje zaszklone oczy, bo spoważniał.
-Uspokój się. Będę przy tobie -powiedział pocierając o moje ramiona.
-Nie możesz pozwolić na to żeby zauważył, że się boisz Roxanne. -dodał. Może ma rację. Przecież nie mogę  żyć pod kloszem, bo Luke przyplątał się za mną do Anglii. Postanowiłam pójść tam  razem z Harry'm.
-Będę po ciebie o piątej -powiedział posyłając ciepły uśmiech i jednocześnie ukazując swoje dołeczki. Wychodząc rzucił tylko:
-Uśmiechnij się w końcu. -Mimowolnie uniosły się moje kąciki ust.

Byłam już gotowa. Ubrałam granatową sukienkę przylegającą do ciała i do tego moje ulubione czarne czółenka. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam ostrożnie na dół. Lubiłam czółenka, ale były okropnie niewygodne. Otworzyłam drzwi, a na przeciwko mnie stał Harry ubrany w białą koszulę, która była odpięta kilka guzików więcej niż powinna przy czym mogłam zobaczyć tatuaże Harry'ego. Do tego czarne, ciaśniejsze spodnie. Włosy zaczesane jak zwykle. Był bardzo przystojny. Nie zauważałam tego wcześniej, ale teraz muszę to przyznać.
-Ale się odstawiłeś-pochwaliłam
-Ja? Wyglądasz lepiej ode mnie-zaśmiał się . Odwzajemniłam uśmiech.
-Jedziemy? -zapytał. Skinęłam głową. Harry nacisnął na jakiś guzik przy kluczach. Światła przednie samochodu Harry'ego zamigotały na żółto. Otworzył mi drzwi od swojego czarnego porshe, po czym sam wsiadł i odpalił samochód. Odjechaliśmy.

Byliśmy na miejscu. Z domu Jakcoba było słychać już głośną muzykę i śmiechy innych gości.
-O hej!-usłyszałam głos znajomego.
-Hej !-uśmiechnęłam się. Na horyzoncie nie było widać Luke'a . Jest dobrze.
-Cześć -powiedział Harry oczywiście znów swoim nie miłym tonem. Jakcob zaprosił nas do środka. Było mnóstwo osób. Wszyscy świetnie się bawili. Moją uwagę przykuła sylwetka wysokiego chłopaka. Tak to był Luke. Zauważył nas. Boję się. Słabo mi.
-Źle się czuje Harry -powiedziałam patrząc na niego. Panikowałam.
-Spokojnie. Jestem tutaj. Chodź.-powiedział ciepło. Zaczęliśmy tańczyć. Wokół nas było mnóstwo alkoholu i innych używek.
-Nie myśl, że pozwolę ci pić. Jesteś za młoda panienko-zażartował Styles.
-Nawet nie zauważysz-również żartowałam.
Harry uśmiechnął się. Tańczyliśmy wolny taniec. Hmm... Styles używa świetnych perfum. Haha takie moje spostrzeżenie. Cały czas czułam na sobie czyiś wzrok. Zapewne był to Luke.
-Idę do toalety . Zaraz wracam. -powiedział Harry po skończonej piosence.
-Harry...-bałam się zostać sama. Przecież był tu Luke.
-Minuta i jestem z powrotem -zaśmiał się. Harry ruszył w kierunku toalety. Podeszłam do jednego ze stołów żeby nalać sobie soku. Nagle poczułam czyjeś ręce na swojej talii.
-Harry, deklu przestań-myślałam, że to właśnie loczek próbuje mnie wystraszyć.
-Znów się spotykamy-szepnął mi do ucha głos. Ten głos. Czułam jego oddech na swojej szyi. Bałam się. Cholernie się bałam. Wzrokiem próbowałam wytropić Harry'ego. Nigdzie go nie było.
-Zostaw mnie...-powiedziałam surowym tonem.
-Chyba śnisz...-odpowiedział Luke.
____________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale niestety ferie się skończyły i trzeba spinać pupę, bo zaczęło się drugie półrocze, a nie wiem jak w Waszych szkołach, ale w mojej jest tak, że po feriach albo jakiejkolwiek przerwie zawalają nas sprawdzianami i kartkówkami plus do tego mam duży projekt z chemii.. ehh. BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE . Były tak miłe, że poprawiły mi humor automatycznie. Wiele do dla mnie znaczy i jeszcze raz dziękuję :) Jak myślicie co będzie dalej? IMAGINY dodam jutro xx
Mam nadzieję, że kolejna część się podoba. Pozdrawiam i nie zapomnijcie zostawić komentarza :) xxxxx

wtorek, 28 stycznia 2014

Ludzie mogą Cię podnosić, ale to Ty musisz ustać.

Luke zaczął się śmiać, a raczej uśmiechać cwaniacko. Był bezczelny. Bałam się go.
-Co szmato ? ! Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz? -zapytał tym swoim pewnym głosem patrząc mi prosto w oczy. Do oczu napłynęły mi łzy. Harry stał tuż przed Luke'iem. Obejrzał się za siebie. Popatrzył na mnie. Był wkurzony.  Pewnym krokiem podszedł do chłopaka i szarpnął za bluzkę. Popchnął go. Luke oddał mu tym samym. Harry się wściekł i z całej siły uderzył Luke'a pięścią w twarz. Chłopak ponownie upadł na podłogę. Z nosa leciała mu krew.  Harry stał nad nim .
-Odszczekaj to. -powiedział loczek zaciskając zęby.
-Bo co?- Luke zadrwił  trzymając się za krwawiący nos. Przez chwilę byłam w szoku. Nie wiedziałam co się dzieje. Ocknęłam się.
-Harry!-krzyknęłam podbiegając do chłopaka. Przytuliłam jego ramię. Ten odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie mocno.
-Przestań...-szepnęłam wtulając się w jego tors.
-Już dobrze -szepnął.
Luke pozbierał się z ziemi. Z jego nosa nadal leciała krew. Harry musiał mu dosyć mocno przyłożyć.
-To jeszcze nie koniec. Jeszcze mi za to zapłacisz. Oboje mi za to zapłacicie-powiedział na odchodne.
Zaczęłam płakać. Wiedziałam, że to się tak nie skończy. Nie w przypadku Luke'a. On zawsze stawia na swoim i zawsze wygrywa. Nie chcę powtórki z tego co działo się kiedyś. Przed przyjazdem tutaj. Mam nadzieję, że trener mnie nie zauważył, bo nie mam siły na dzisiejszy trening. Nie mam siły na nic.
-Dziękuję -powiedziałam do loczka odrywając się od niego. Ten tylko przyjaźnie się uśmiechnął.
-Chodźmy stąd.-powiedział . Wyszliśmy z lodowiska.
***
Wróciliśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Jednak nie byliśmy sami.
-Niall!? -zapytał zdziwiony loczek. Blondyn szybko odsunął się od Camilli, którą właśnie całował. Stałam jak wryta. Coś mnie jeszcze zaskoczy w dzisiejszym dniu? NIE! Roxanne nie kracz! Camilla zrobiła się cała czerwona i zaczęła się śmiać. Niall popatrzał na nią i również się uśmiechnął.
-Gówniarzu przestraszyłeś nas! -krzyknął rozbawiony Nialler .
-Nie wątpię -odpowiedział mu Harry.
-I NIE JESTEM GÓWNIARZEM !-dodał rzucając się na kanapę obok dwójki gołąbków.
-Jesteście parą ? Od kiedy?-zapytałam zdziwiona siadając obok speszonej przyjaciółki.
Nialler popatrzał na zegarek.
-Hm... była trzecia? Jak ci powiedziałem, że cię kocham? -popatrzał na Camillę, która właśnie wybuchła śmiechem.
-Ale z ciebie romantyk... -powiedział Harry z sarkazmem.
-Szczęścia kochana-przytuliłam Camillę. Ta uśmiechnęła się.
-A ja? -zapytał Nialler z miną zbitego psa.
-Ty masz Camillę ! -odpowiedziałam patrząc na niego kątem oka na co ten zaśmiał się uroczo przysuwając  do Camilli. Opowiedziałam swojej przyjaciółce i przy okazji podsłuchał to także Nialler o całym zajściu z Luke'iem. Była zszokowana na wieść o tym, że jest tu razem z Jackob'em.
-Na szczęście masz gówniarza do ochrony -wypalił Niall. Harry zaśmiał się ukazując swoje dołeczki i rząd białych zębów, a potem zmierzył go wzrokiem. Pewnie daltego, że nazwał go znowu gówniarzem. Przekręciłam oczami.
-Niall nie żartuj -skarciła go Camilla.
-Ja nie żartuję -odpowiedział znów rozbawiony Nialler.
-Mogę mu trzepnąć w łeb?-zapytałam Camilli oczywiście w żartach. Ta popatrzyła na swojego chłopaka i przytuliła go.
-Nie pozwalam!-powiedziała stanowczo całując go w usta.
-Fuj!- Harry popatrzył na mnie i zaśmiał się.Wstałam i ruszyłam w kierunku kuchni żeby zrobić  wszystkim coś do picia. Byłam tak zajęta swoimi sprawami, Louis'em, że nie zauważyłam iż Camilla i Niall mocno zbliżyli się do siebie. Z szafki wyciągnęłam cztery szklanki i nalałam do nich soku pomarańczowego. Wzięłam do ręki swój telefon i napisałam krótkiego sms'a do moich rodziców.
''Dziękuję''
Nie wiem w sumie za co im dziękowałam, bo to wszystko dzięki Harry'emu. Dzięki niemu mogę tutaj zostać. Wzięłam szklanki z sokiem i zaniosłam do pokoju kładąc je na stoliku.  Usiadłam z powrotem na swoje miejsce.
-Właściwie czego chce Luke?-zapytał Harry. Popatrzałam na Camillę.
-Kiedyś z nim byłam. Bardzo go kochałam, ale okazał się być dupkiem. Był strasznie zazdrosny o wszystko. W jego przypadku kochać znaczyło krzywdzić, bo stawał się coraz bardziej brutalny. Zerwałam z nim tuż po przyjeździe tutaj . To było jakieś półtora roku temu.  Groził, że coś mi zrobi, że nie pozwoli mi tak po prostu odejść. Powiedział, że mnie znajdzie,ale nie wierzyłam  w to. Do dzisiaj...-odpowiedziałam mniej więcej o co chodzi.
-Ten cały Jack...wie o tym ? że on taki jest-zapytał ponownie loczek.
-Jackob -poprawiłam
-Nie ważne -odpowiedział obojętnie.
-Nie, nie wie o tym. Są najlepszymi przyjaciółmi -odpowiedziałam. Zaskoczył nas dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Camillę.
-No nie pękaj to na pewno nie on -odpowiedziała zabawnym głosem. Mi nie było do śmiechu. Bałam się go. Harry najwidoczniej to wyczuł .
-Lepiej dmuchać na zimne . Ja otworzę -powiedział wstając z kanapy. Ruszył w kierunku drzwi...
_____________________________________________________________
Okej dodaję kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba :) Dziękuję za wszystkie miłe komentarze :) To naprawdę bardzo motywujące. Kolejny rozdział już niebawem . Pozdrawiam x CZYTASZ-KOMENTUJ xxx
JULIA! dodałam już twój imagin z Niall'em :) ALEX ! Twój z Harry'm dodam niebawem x Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za miłe słowa. To naprawdę dużo dla mnie znaczy x